…będzie.
Najpierw zbiorowe podziękowania raz jeszcze dla ewyzdublina za prezenty z Lizbony, które przypomniały, jak bardzo kocham to miasto i jak się cieszę, że mogłam w nim być, ica72 za kalendarz z Audrey Hepburn (nie, nie z Avanti a ze Zwierciadła, listopadowego, nie mam pojęcia, jak go zdobyłaś a ujęło mnie, że postanowiłaś go zdobyć dla mnie po naszej rozmowie, w której powiedziałam, że go przegapiłam i że z Audrey właśnie chciałabym mieć;) i Judytty za przepiękna bransoletkę do kolczykowego kompletu z kwarcami wiśniowym i różowym i kryształem górskim. Rozpieszczacie mnie Dziewczyny stanowczo, ale bardzo, bardzo to miłe (nie będę ściemniać, że nie).
Sama ostatnio kupiłam kilka prezentów, tak się złożyło. Część właśnie poszła pocztą w różne strony świata, jeden sobie czeka na razie na czas wysyłki. Mam nadzieję, że nikt się nimi gdzieś na pocztach nie zainteresuje i że moi odbiorcy ucieszą się z nich i że przede wszystkim się spodobają. O prezentach a raczej taktyce kupowania tychże pisałam już kilka razy. A na pewno raz, to wiem, bo nawet odkopałam stareńki wpis. W każdym razie ofiarodawcy dzielą się na dwa rodzaje, tych, którzy kupując prezent kierują się gustem, upodobaniami i zainteresowaniami obdarowywanego i tych, którym musi się podobać prezent, który kupują dla innych. I nie ma bata.
Moja Mama właśnie jest z tych, sama to mówi, którym prezent musi się podobać. Ja odwrotnie, myślę tylko o tym, czy osobie, której go kupuję się spodoba. I tak, zdarza mi się kupić coś, co nie jest moim marzeniem, ale wiem, ( i potem to się potwierdza), że ktoś, komu go wręczę będzie się podobał.
A Wy? Do której grupy prezentodawców się zaklasyfikujecie?