6 lat temu…

…nie wiedziałam jeszcze o tej porze, że wieczorem (właściwie nocą) wezmę w ramiona drogą mi Osobę. Tak tak, czas leci jak nie wiem co i oto Jaś obchodzi dziś szóste Urodziny. 

Jasiu, życzymy Ci z Tatą Wiele, Wiele Zdrowia, Szczęścia, Radości z każdego dnia, samych dobrych i życzliwych Ci osób wokół i wielu przyjaciół. Bardzo Cię kochamy ! Mama i Tata.

jaki jest…

…Jaś ? Pewnie nie pamiętacie ale kiedyś, zainspirowana pytaniem Margi o tej samej treści , co pewien czas coś pisałam właśnie w odpowiedzi.

A obecnie Jaś jest zerówkowiczem. Nie wysyłamy Go do pierwszej klasy, będzie chodził do zerówki, ze znanymi sobie koleżankami i kolegami więc to dobre bo i tak na pewno jakoś odczuje nowy etap edukacji chociażby w tym, że zmieniają się nauczycielki prowadzące.

A obecnie mocno usportowiony. W przedszkolu chodził na zajęcia Aikido, które lubi, również na zajęcia piłki nożnej. Jest jak i moja Mama , kibicem i ogląda mecze. Zapewne wie już co to jest spalony, czego ja chyba do końca dobrze nie ogarniam ale też i nie mam takowej potrzeby więc… 

Ale , co wyszło niedawno, jest pasjonatem wspinaczki. Poszliśmy na urodziny jego najlepszego przyjaciela i koleżanki , które organizowane były w sali wspinaczkowej i moje dziecko , pierwszy raz będąc na tego typu sali , po prostu wspięło się pod sam szczyt… Patrzyliśmy na to ze zdumieniem bo co prawda fakt, że na takich mini ściankach wspinaczkowych jakie bywają na placach zabaw, zawsze chętnie się wspinał ale żeby aż tak „zaskoczyć”? Złapał bakcyla i mimo, że urodziny odbywały się zaledwie niespełna trzy tygodnie temu, zdążyliśmy już być na wspinaczce pięć razy. P. również się zaczął wspinać i wygląda na to, że również Mu się to podoba. Ja się nie zdecydowałam jak na razie, ale kto wie, kto wie… 😉 Może w przyszłości. 

5 lat temu…

…wieczorem a właściwie u progu nocy przyszedł na świat pewien Mały Człowiek, który od tej pory jest numerem jeden w domu państwa Chiary i jej Męża 🙂 

Synku, z Okazji Twoich Urodzin życzymy Ci z Tatą mnóstwo Zdrowia, Szczęścia i Wiele, Wiele Radości 🙂 Samych życzliwych Ci osób wokół Ciebie a życie niech przynosi Ci tylko dobre i miłe niespodzianki.  Kochający Cię Mama i Tata. 

pierwsze…

…rodzinne wyjście do kina odbyło się wczoraj. Dwa tygodnie temu Jasia do kina zaprosił jego przyjaciel z przedszkola, A.. Nie miałam serca stawać na drodze prawdziwej męskiej przyjaźni 🙂 I nastąpiło wielkie umawianie się na film „Auta 3”.
No i wczoraj odbyło się wielkie wyjście do kina. Fajnie, że mamy je na Ursynowie tak blisko. Jak na pierwsze wyjście do kina , długi film poprzedzony dość długim blokiem reklamowym , Jaś dał sobie radę wyśmienicie. Po seansie odreagowali z A. organizując sobie prywatny wyścig 🙂
A dla nas nastał wspaniały czas 🙂 Możliwości chodzenia na filmy dla dzieci bez wymyślania powodów i udawania, że „przypadkiem” znaleźliśmy się w kinie 😛 

Mikołaj…

…był, był, a jakże. 
Dopisał.
Dziecko już załapało o co chodzi bo biedak Jasiek wczoraj nie mógł zasnąć godzinę chyba, taki przejęty był…:)
Na szczęście jak już zasnął to potem obudził się na podziwianie. I tak najbardziej podobały się …baloniki od Babciowego Mikołaja. I weź tu człowieku bądź mądry i pisz wiersze. U nas i tak Mikołaj przynosi drobiazgi ale wiadomo, trochę ich zawsze się uzbiera, a tu proszę, baloniki 🙂 

Dla nas też Mikołaj przyniósł to i owo , najwyraźniej byliśmy dość grzeczni 🙂

Obejrzeliśmy „Wyspę tajemnic” , film zrealizowany na podstawie książki autorstwa Davida Lehane’a, w reżyserii Martina Scorsese. Po filmie, który bardzo nam się podobał nabrałam ochotę na lekturę książki, niestety, jest z tego, co widzę, niedostępna. Muszę poszukać bardziej intensywnie.
Szeryf federalny, Teddy Daniels, przybywa do ośrodka psychiatrycznego położonego na wyspie, w którym przebywają i leczeni są wyjątkowi niebezpieczni chorzy, którzy popełnili przestępstwo. Mają za zadanie dowiedzieć się jakim cudem z bardzo dobrze strzeżonej placówki udało się zbiec jednej z osadzonych tam pensjonariuszek.
Bardzo szybko a właściwie niemal natychmiast Daniels i jego pomocnik Chuck Aule orientują się, że w ośrodku dzieje się coś dziwnego. Daniels zaczyna mieć halucynacje (poznajemy szybko jego traumy i wspomnienia z przeszłości), zaczyna wręcz obawiać się o to, że w ośrodku przeprowadzane są eksperymenty na ludziach. 
Do tego mroczność, wichury, deszcze, dźwięk,  całość tworzy klimat, który tworzy niepokój i sprawia,że ogląda się ten film naprawdę z drżeniem serca. Bardzo dobry film ze świetną rolą Leonardo DiCaprio. Ciekawe co tak naprawdę tam miało miejsce bo film pozostawia nas z kilkoma możliwościami scenariuszy. Ciekawa jestem czy w książce również zakończenie pozostawało takie niejednoznaczne. 

Od jakiegoś czasu mamy za oknem zimę. Najbardziej oczywiście docenia ją Jaś. Który wraz z koleżankami i kolegami lepi bałwany czy toczy swoje pierwsze śnieżkowe bitwy. 
Wiecie, że nie przepadam za jesienią i zimą ale niechęć do zimy trochę topnieje w moim sercu gdy widzę jak Jasiek się cieszy 🙂

 

4 lata

Od dziś mamy w domu czterolatka 🙂 
Te dokładne cztery lata miną późnym wieczorem więc oczywiście celebrowanie przez cały dzień.

Aż się nie chce wierzyć jak ten czas biegnie szybko. A przecież wciąż pamiętam ten dzień. Przed południem robiłam jeszcze badania z krwi. A po południu była druga sierpniowa pełnia i zaczęłam czuć, że , hmmmm…chyba trzeba pojechać do szpitala, może sprawdzić na KTG co się dzieje. Chociaż na badaniu byłam dzień wcześniej ale jak mnie położna ulubiona zobaczyła, od razu mówi, o, ale się brzuch opuścił. No i już w tym szpitalu zostałam a P. pojechał do domu pakować walizkę. Której tym razem spakowanej zawczasu nie miałam. No więc musiał nas na cito pakować.
A wieczorem późnym mogliśmy pierwszy raz się z Janem przywitać i wziąć Go w ramiona.

A tu czterolatek, przedszkolak w domu. Ha, zleciało !

Jasiu, bardzo Cię z Tatą kochamy i w tym Uroczystym Dniu Składamy Ci Najlepsze Życzenia, dużo Zdrowia, Szczęścia, Radości, Wielu tylko serdecznych Ci ludzi wokół Ciebie i samych dobrych zdarzeń i spełnienia marzeń! Mama i Tata.  

nawet …

…gdyby nie te wszystkie badania , które twierdzą, że czytanie dziecku jest ważne , wiedziałabym o tym i tak obserwując Jasia. Wsłuchując się w Jego zabawy, to jak się wyraża, to co sobie wyobraża, jak zapożycza motywy z bajek czy z historii przedstawionych w książkach, które Mu się czyta. 
Czyli zaprawdę, dziecko, któremu się czyta ma naprawdę niezwykłą wyobraźnię i nie tylko w internetowych memach o tym mowa a mogę to osobiście potwierdzić 🙂

kto się bardziej denerwował? …

…Pierwszego maja , kiedy poszliśmy po bardzo długiej przerwie na objeżdżanki na kucyku, Jasia ugryzł koń. Tak wyszło, nie dopilnowano poprawnego podania koniowi chleba, niestety, takie wydarzenia się zdarzają. Na szczęście od razu pojechaliśmy do chirurga, prześwietlenie dłoni nie wykazało złamania, ufff, kciuk  zregenerował się błyskawicznie ale dziecko miało uraz. Bardzo to Jaś przeżywał , dłuuugi czas opowiadał to i przerabiał po swojemu a my usiłowaliśmy tak z Nim porozmawiać, żeby wytłumaczyć, że najmniej w tym było winy samego konia. 
Tak czy inaczej kiedy pani w przedszkolu zapowiedziała dużo wcześniej wyprawę do stadniny kucyków, wtedy się ucieszyłam , a po zdarzeniu w maju ucieszyłam, że Jasia ta wycieczka z przedszkola ominie. Bo mieliśmy być przecież na wakacjach. A że wyszło jak wyszło, Jaś dziś wraz ze swoją grupą pojechał na wyprawę do kucyków (zresztą to miejsce ma bardzo sympatyczną nazwę 😉 ). Już zawczasu przypomnieliśmy naszym paniom o zdarzeniu (wiedziały na bieżąco, co się stało ale wiadomo, nie ma obowiązku pamiętania), poprosiliśmy aby nie nakłaniały aby Jasia do kontaktu z kucykami jeśli tylko nie będzie chciał. Niby panie są bardzo ok i na siłę nic nie robią ale wiadomo. No a ja się denerwowałam jak Jaś zareaguje, jak mu tam będzie. 
No i okazało się , że jak zwykle, najbardziej denerwowałam się ja. I P. I chyba jednak panie, bo jak tylko P. dziś przyszedł po Jasia to usłyszał , że Jaś „karmił koniki, jeździł na nich i głaskał je z chęcią”.
Wygląda na to, że przeprosił się z końmi , co za ulga i radość. I oczywiście jak zwykle matka-wariatka denerwowała się na zapas 🙂  
 

przeliczyłam…

…aż dzisiaj na palcach ile to miesięcy tego roku szkolnego a właściwie przedszkolnego było i aż nie mogę uwierzyć jak ten czas leci. Dziesięć miesięcy jak nic! 
A dopiero co pamiętam tydzień adaptacyjny w przedszkolu Jasia, który był dla nas taki ważny.
A tymczasem dzisiaj Jaś występował w przedstawieniu na koniec roku i był niesamowitym jastrzębiem 😉 , wiewiórką i recytatorem! Też niesamowite, w porównaniu z pierwszym występem w przedszkolu, w listopadzie, z okazji Święta Niepodległości, jakby nie ten sam chłopak był na scenie. Tańczy, śpiewa, recytuje. Można powiedzieć – Człowiek – Orkiestra 🙂
Wszystkie dzieci otrzymały też dyplom na zakończenie roku i zajęć.
Nie oznacza to końca zajęć przedszkolnych, trwają jeszcze miesiąc, chociaż faktycznie w nieco bardziej „okrojonym” wymiarze. Ale to, co Jaś obecnie lubi najbardziej czyli zabawa na placu zabaw będzie jak najbardziej i to w większym wymiarze niż podczas zwykłego roku przedszkolnego 😉 

poczucie humoru…

… to Jaś niewątpliwie ma. I taki Mu się wyrabia „tatowy” żarcik, powiedziałabym 🙂
Wczoraj okupują łazienkę (kąpią się) a ja muszę powiesić pranie, więc wołam do nich „Czy dam radę umyć ręce?”.
Na co z łazienki dobiega odpowiedź mojego Syna „Nie, jest baaardzo długa kolejka!”.
Kurtyna 🙂