Życzenia Świąteczne

Zdrowych i Spokojnych Świąt Bożego Narodzenia spędzonych w gronie Najbliższych życzę wszystkim stałym czytelnikom blogu jak i tym, którzy trafią nań przypadkiem.

Zapomnijmy o swarach i głupotach, cieszmy się chwilami spędzonymi z naszymi najbliższymi. Truizm, że nie umyte okna a bliscy , których obecnością się cieszymy, chyba nie wymaga podkreślenia ale być może ? A wiec, powtórzę, czyste czy brudne okna są nieważne, ważne, jeśli mamy tych bliskich, z którymi możemy się podzielić Opłatkiem wigilijnym.

Jeśli ktoś chce mi życzyć czegoś, to prosiłabym o życzenia Zdrowych i Spokojnych Świąt a także Zdrowia dla mnie i moich bliskich. Szczerze, to nic więcej mi nie potrzeba.

 

jeszcze …

…osiem dni do Wigilii. Czas leci. A dopiero co myślałam , że to jeszcze pół roku do lubianego tak przeze mnie czasu Świąt Bożego Narodzenia. 

Kartki z życzeniami wysłane, kilka już otrzymanych. Charytatywny kiermasz w placówkach oświatowych, do których uczęszcza Jaś, odbył się tydzień temu. Tym razem zbieraliśmy pieniądze na operacje umożliwiające lepsze życie małej Zosi, udało się wspaniale, 40 tysięcy złotych zebrane. Jak na dość w sumie ciągle kameralną imprezę to niesamowite. Widać, co krzepi, że w ludziach generalnie jest dużo dobra i że trzeba tylko umieć ich zmobilizować i do czynienia tego dobra nieco ukierunkować. Tak czy inaczej, w tym roku na aukcji wylicytowałam książkę „Cztery płatki śniegu” Joanny Szarańskiej wraz z piękną dedykacją Autorki, obraz z kwitnącymi magnoliami ! i trzy przedmioty z Chin, z Szanghaju, z roku 80 ubiegłego wieku, bardzo ładne rękodzieło i taka faktycznie sztuka. Super. Pasuje w sam raz do naszej gablotki , w której jest i kącik słoni i zdjęcia z wakacji i kolekcja ikon przywieziona z Grecji i laleczki kokeshi.

Dzisiaj zrobiliśmy też wyprawę po choinkę do położonej nieopodal szkoły roślin. Sporo już ludzi, głównie z dziećmi. Jaś wybrał wśród świerków kłujących (potwierdzam, kłuje !:) ).

Choinka już ubrana. U nas jak zwykle kolorowa ogromnie, mnóstwo światełek, ozdób, bombek. Z roku na rok przybywa wykonanych przez Jasia ozdób, to też cieszy na drzewku. Nie ma to jednak jak zapach choinki w domu. Jaś to już tydzień temu na kiermaszu chciał choinkę, bo tam między innymi ubrane choinki można było wylicytować, więc i tak sukces, że udało się wyprawę zorganizować dziś.

W różnych konkursach biorę udział, w niektórych nawet udaje mi się wygrać,co cieszy. W paru miejscach widziałam powtarzające się pytanie o „Najgorszy prezent, jaki dostałaś, dostałeś w życiu”…A dlaczego, ja się pytam, nikt nigdy nie pyta się o najlepszy prezent? Naprawdę lepiej jest narzekać? Nie mówię, że nigdy nie dostałam beznadziejnego prezentu ale szczerze, to było to raz, serio, tak to naprawdę więcej razy się nie zdarzyło, a może ja się nie skupiałam na analizowaniu, z tym jednym wyjątkiem kiedy prezent faktycznie był dziwny i nie pasujący do wieku chociażby mojego. 

A z tych najlepszych, to mam dwa i o nich opowiem. Oba są od P. Pierwszy otrzymałam jeszcze od P. jeszcze w czasach przednarzeczeńskich , bardzo szybko po tym jak się poznaliśmy. P. wiedział,że marzyłam o choince. Ale moja Mama stwierdziła, że jestem już na tyle duża 😛 , że choinki mieć nie muszę, wystarczy jakiś stroik. No i pamiętam jak dziś, na dwa dni przed Wigilią, pastowałam podłogę, kiedy dzwonek do drzwi. Idę otworzyć a tam P. z …a jakże, choinką w ręku. Tak się wzruszyłam, że się aż wtedy popłakałam. To był mój najlepszy gwiazdkowy prezent. Potem był drugi prezent, już po Ślubie, drugie Święta tu na nowym mieszkaniu już spędzane. Również związany z choinką. Podchodzę sobie do niej, patrzę a wśród ozdób i gałązek siedzi sobie Mikołajek. Było to pudełko z przyjemną biżuteryjną zawartością, pierścionkiem, ale sam pomysł umieszczenia pudełeczka wśród gałązek był bardzo sympatyczny i sam prezent nie dość, że bardzo lubię i noszę do dziś to dodatkowo miło wspominam. 

Może zechcecie mi również napisać jaki był Wasz najlepszy prezent, właśnie nie najgorszy (nie narzekajmy , za dużo narzekania wokół ) a najlepszy jaki otrzymaliście? A może to Wy byliście dla kogoś takim Mikołajem, który sprawił komuś jego najlepszy prezent? Pochwalcie się, to fajne opowiadać o miłych sprawach. 

Dzień Blogera podobno również dzisiaj mamy…

…ponieważ dla mnie to święto raczej bardziej przypada na rocznicę pierwszego wpisu ale oczywiście coś napisać mogę jeszcze tu, tym bardziej, że tak się składa, że ostatnio swoje rocznice blogowania spędzam w naszej ulubionej miejscówce na wsi sielskiej warmińskiej więc nie piszę za dużo. A dziś mogę nieco więcej . Po pierwsze, bardzo dziękuję tym, którzy wciąż czytają mój blog. Nie wiecie nawet jak dużo to dla mnie znaczy. Owszem, piszę dla siebie ale kontakt i poczucie tego, że ktoś mnie czyta, jest dla mnie istotne. Życzę także innym moim znajomym blogującym osobom wszystkiego najlepszego i dobrych tematów do opisywania i dużej liczby czytelników. 

Poniedziałkowa Rocznica Blogu

W poniedziałek (30.07.2018) będę celebrowała równe czternaście lat od dnia powstania mojego blogu. Ponieważ zamierzam wypoczywać na wsi warmińskiej (chociaż niektórzy twierdzą, że granica właśnie w tym miejscu pomiędzy Warmią a Mazurami jest dość płynna więc właściwie nigdy nie wiem gdzie konkretnie jesteśmy, na Warmii czy na Mazurach? 🙂 ) więc nie wiem czy będę pamiętała o wpisie , niemniej jednak jakby nie to tu wpisuję, że cieszę się, że te czternaście lat temu zaczęłam pisać blog. No ale właściwa data to ta poniedziałkowa, jakby co 

Pozdrawia Was Dinozaur blogowy – Chiara76. 

 

🙂

miało być o zaćmieniu Księżyca…

…a będzie i o tym i o tym, że Odeszła Kora. 

Widziałam dużo tekstów , że to wczorajsze zaćmienie Księżyca było nie takie jak się ktoś spodziewał, że Księżyc mały itd. My oglądaliśmy z balkonu, Księżyc wyglądał pięknie. Na zewnątrz sporo ludzi, rodzinne wyprawy, z aparatami bądź nie. Byli też tacy, którzy szli obojętni na ten niezwykły spektakl. Nie do końca rozumiem, dla mnie to zawsze „coś” i ogromnie się cieszę, że mogliśmy zobaczyć to razem, P. Jaś i ja. Dla mnie to niezwykła sprawa. Ja założyłam lepsze okulary :), Jaś wspomagał się lornetką, P. robił zdjęcia. Wspomnienie na zawsze. 

A dziś rano wiadomość o śmierci Kory. Wielki smutek. 

Myślę „Kora” i od razu przed oczami niepokojący teledysk z piosenki Lucciola , z dzieciństwa pamiętam. Kora w tamtym ponurym, komunistycznym czasie, gdy ludzie nie wydawali się mieć zbyt wiele wspólnej radości a świat raczej był w tonacji szarości, wydawała się być niesamowitym, barwnym ptakiem wśród otoczenia. Do tego głos, który rozpoznawalny niewątpliwie, i wystudiowany oryginalny wygląd. 

Druga piosenka, którą uwielbiałam to „Cykady na Cykladach”. Słuchałam i niemal byłam tam właśnie, w rozgrzanej słońcem Grecji i bawiłam się w te wciąż ciepłe noce w rytm piosenki. 

Niezapomniana. Wyrazy Współczucia dla Rodziny i Bliskich Kory. 

sytuacja w Grecji…

…te ogromne połacie pożarów, niszczycielska siła , tyle ofiar ( w tym dwójka Polaków) , bardzo to wszystko mnie dzisiaj przygnębiło i zmartwiło. Wiem, że tamte regiony z pożarami walczą regularnie ale chyba po raz pierwszy od dłuższego czasu aż tak to wszystko się potoczyło (mam wrażenie, że z dziesięć lat temu było podobnie ale chyba aż tyle ofiar śmiertelnych wtedy nie było). Okropnie mi dziś przykro 😦 

nieoczekiwanie…

…dla nas samych chyba przede wszystkim, zdecydowaliśmy się wykorzystać jeszcze jeden długo weekend i pojechać do naszego ulubionego miejsca na warmińskiej wsi. Tym razem były dodaktowe atrakcje bo zjechali też nasi przyjaciele z dziećmi, dodatkowo były i inne rodziny z dziećmi, więc było gwarno i bardzo przyjemnie. Ja cieszyłam się z czasu spędzonego z Jasiem i P. ale również właśnie z przyjaciółmi. W ciągu roku ciągle coś się dzieje, żyjemy w pośpiechu, bywa, że z różnych powodów spotkanie się odwołuje a tu udało się spędzić niemal cztery dni , niespieszne. Były wieczorne długie Polaków rozmowy, wspólne lody i wycieczka na wieżę reszelskiego zamku jak również spacer w reszelskim parku położonym pod zamkiem. 
Cieszę się. Do tego, nie ukrywajmy, pogoda rozpieściła, było słonecznie i ciepło, można było zaszyć się w cieniu jabłonek na leżaku bądź jak niektórzy , uciąć sobie drzemkę na hamaku. Tak czy inaczej, miło spędziliśmy czas. 

Nie czytałam niemal nic bo zwyczajowo na wakacjach czytam o wiele mniej i wcale tego nie żałuję. Kiedy wzięłam czytnik na leżak, okazało się, że wolałam siąść przy stole z Jasiem, P, i częścią rodziny przyjaciół i pogadać na różne tematy od ludków i aut pożarnych rysowanych przez najmłodszych po kwestie innego rodzaju. Dobrze jest móc odpocząć i naładować akumulatory. 

Szkoda tylko, że po powrocie nie zastałam w skrzynce awiza na książkę, którą wygrałam przeszło dwa tygodnie temu i co do której wciąż żywiłam nadzieję, że uda mi się ją wygrać. Niestety, wysłana zwykłym listem, zaginęła, sądzę, że dwa tygodnie to dość aby się doczłapała , zwłaszcza, że pozostałe osoby, które książki wygrały, swoje nagrody już dawno otrzymały. Od pewnego czasu znów mamy problemy z naszą pocztą, odpowiedź z instytucji raczej jaka była, każdy może się domyślać. Podsumowując, kiedy ktoś wysyła mi wygraną, nie mam możliwości sugerować mu czym i w jaki sposób wyśle przesyłkę bo zwyczajnie, to nieelegancko, jednak wracamy do niestety, dawnego zwyczaju, że docierały do mnie jedynie wysłane poleconą pocztą przesyłki 😦 

Rocznica…

…której nie chcę. 

Dzisiaj mija siedem lat od śmierci Emilki. Zostałam przez los wtłoczona w rytm rocznic, których bym nie chciała. Od 2011 roku koniec kwietnia jest dla mnie mega trudny ,potem 3 maja, kiedyś moje imieniny, potem zmiana, oddałam ten dzień Emilce, jak to określiła moja przyjaciółka, miała rację . To Emilki był dzień. A dzisiaj, równo czternaście dni od Jej narodzin rocznica śmierci. Tamtego dnia nie padał deszcz, ale było zimno, zaskakująco dużo z niego pamiętam. I to pytanie dźwięczące wtedy w głowie „jak żyć?”. Jak żyć? Dalej. I z. Z najbliższymi i dobrze, że Są. Dalej. Wstawać każdego dnia i starać się nie myśleć. I tak jest tak, że nie ma dnia aby się to wszystko nie wróciło. To się może wrócić w jednej myśli, w jakimś odnośniku, w spojrzeniu na dziewczynkę, która jest w Jej wieku i mogłaby być moją córką, w czytaniu tego, co z córkami robią inne mamy i ta myśl, że ja nigdy i już. Nie lubię jak mnie ktoś poucza, że mam być wdzięczna za to czy za tamto bo nikt w mojej głowie nie siedzi i nie wie za co i w jakiej formie jestem wdzięczna. A jestem, jestem wdzięczna za to, co mam i za moich Bliskich, których mam przy sobie. Ale nie ma i nigdy nie będzie we mnie zgody na to co siedem lat temu stało się Emilce i co stało się nam. To nie tak miało być.
Pomyślcie dziś o Niej chociaż przez chwilę, proszę, będę Wam bardzo wdzięczna. 

magnolie…

…w Ogrodzie Botanicznym w Powsinie są już w blokach startowych. Zima, która nareszcie odpuściła plus po prostu natura, robią swoje i myślę,że kto wie czy w weekend nie będzie można ich podziwiać. Byliśmy w weekend, zamówiliśmy trzy karnety na cały sezon, tym bardziej, że w tym roku sezon był wyjątkowo długi, Ogród można było odwiedzić również zimą. W Ogrodzie obecnie jest miesiąc japoński, polecam, my oglądaliśmy dwie wystawy zdjęć z Japonii, dwie różne a trzecia do obejrzenia. Plus będą się działy inne rozmaitości w ramach tego wydarzenia. 

Wczoraj w przedszkolu Jasia sfociłam magnolię w pełnej krasie, po czym wnioskuję, że te w Powsinie nie pozostają w tyle, o nie ! 🙂

No i , co mnie wzruszyło, tradycji takiej kameralnej, stało się za dość i oto otrzymałam od A. zdjęcie magnolii rosnącej na Jej łódzkim osiedlu. Wiosna nie byłaby wiosną a kwiecień mogłabym przegapić gdyby nie to, że od kilku lat A. wysyła mi fotkę kwitnącej magnolii, co już jak wspomniałam, stało się naszą prywatną i miłą bardzo tradycją. 

Urodzinowo…

…42 lata temu od ponad godziny na świecie była mała dziewczynka. Ja, oczywiście 🙂

Czego sobie życzę w tym dniu? Wiem, jestem tradycjonalistką bo co roku właściwie tego samego ale to mój dzień urodzin i ja sobie mogę życzyć czego pragnę. A więc zdrowia dla mnie i moich bliskich, szczęścia, pogody ducha, radości i miłości. Samych wspaniałych książek do czytania, samych dobrych filmów do oglądania. Dalej możliwości jeżdżenia w nasze ukochane miejsce na wieś warmińską sielską. Tylko życzliwych mi osób wokół mnie a także serdeczności i spokoju. Spokoju. O!

Jakby ktoś chciał mi czegoś miłego pożyczyć to częstuję wirtualnym tortem, ciastkami (co tam sobie winszujecie), winkiem, kawą , herbatą , wodą mineralną, co kto tam sobie życzy no i można się wpisywać, jak do pamiętniczka.