Wydana w Wydawnictwie Czarne. Wołowiec (2011).
Przełożyła z angielskiego Agnieszka Pokojska.
Nie ukrywam, że do sięgnięcia po tę książkę skusiła mnie promocja e-booka, która jakiś czas temu miała miejsce. Skorzystałam, bo i promocja się spodobała i oczywiście moje masochistyczne chyba, (tak czasem myślę), zainteresowanie tym przedziwnym krajem. W którym, jak mi się wydaje, wszystko tak naprawdę stoi na głowie.
Sam autor, poeta, literat, dziennikarz, na cenzurowanym w swoim kraju, z którego uciekł czas jakiś temu za tę właśnie książkę otrzymał w tym roku nagrodę im. Ryszarda Kapuścińskiego za reportaż. Książka ta jest bowiem zbiorem wywiadów (tworzących siłą rzeczy reportaż) z kilkudziesięcioma osobami. Osoby te nie są osobami, które zamieściłyby zapewne w kolorowych folderach zachęcających do odwiedzin kraju chińscy spece od marketingu i promocji kraju.
To wywiady z osobami, o których zapewne wiele osób nawet w Chinach nie wie, że istnieją. To ludzie często z marginesu bądź to sami się na ten margines wysyłający (przestępcy) bądź to na marginesie umiejscowieni przez władze Chin. Na pewno są to osoby nietypowe, o których istnieniu często niewiele osób wie lub nie zdaje sobie sprawy, że są jeszcze ludzie z taką przeszłością czy zawodem lub zwyczajnie, nie zawracają sobie głowy takimi osobami pędząc gdzieś przed siebie i realizując swoją karierę.
Wywiady te to z pewnością galeria postaci nietuzinkowych i niezwykłych jak chociażby zawodowy żałobnik, tytułowy prowadzący umarłych, mistrz feng shui, kierownik szaletu publicznego, chłopski cesarz, kierownik komitetu sąsiedzkiego, ojciec uczestnika protestów na Placu Tienanmen, robotnik napływowy itd.
Rozmowy z nimi przedstawiają zupełnie inne realia Chin niż te znane nam z reportaży czy podróży nawet osób, które starają się wgłębić w realia Chin solidnie. Wiele wspomnień sięgało szczególnie czarnego okresu w historii Chin, czyli czasu sprzed Rewolucji Kulturalnej i również z samego tego okresu. Nie ukrywam, że pomimo, że interesuję się szczególnie tym okresem, dowiedziałam się jeszcze kilku spraw, o których może właśnie wręcz nie chciałabym się dowiedzieć. Tamte czasy naprawdę były straszne dla mieszkańców Chin.
Nie jest to lektura ani łatwa ani przyjemna, wręcz dość przygnębiająca, ale dobrze jest poznać i taki obraz jakiegoś państwa, szczególnie jeśli się nim w jakimś stopniu interesujemy.
Muszę przyznać, że autor postarał się, bowiem widać, że naprawdę poświęcił swoim rozmówcom wiele czasu, często pewnie oferował im coś, co często im się nie zdarza czyli po prostu rozmówcę, słuchacza po prostu, który wysłucha to, co nagromadziło się w ich sercach.
Moja ocena to 5 / 6.