50 lekcji jak uczynić niemożliwe możliwym.
Wydana w Wydawnictwie Insignis. Kraków (2013). Ebook.
Przełożyła Olga Siara.
Tytuł oryginalny : Be the Miracle. 50 Lessons for Making the Impossible Possible.
Jak pamiętacie, dopiero co czytałam debiut książkowy Reginy Brett pod tytułem „Bóg nigdy nie mruga”, o której to książce napisałam wpis tu.
Sięgnęłam natychmiast po kolejną książkę autorki i nie zawiodłam się ponownie. To znów felietony jej autorstwa, dotykające ponownie najważniejszych spraw życia.
Od razu jednak uprzedzam, o ile w „Bóg nigdy nie mruga” autorka swoją wiarę i relację opisywała może nie marginalnie co raczej nie było to głównym motywem felietonów, tak w tej książce o wierze i o Bogu jest dużo i jeśli ktoś wie, że to go irytuje, może niech po tę książkę nie sięga.
Ponownie więc w pięćdziesięciu krótkich rozdziałach, tych tytułowych lekcjach, Regina Brett pisze o sprawach ważnych, mądrych, istotnych, fundamentalnych po prostu. Ponownie ktoś może pisać, że Brett nie odkrywa tu nic nowego, w końcu wszyscy wiemy, że lepiej jest być dobrym i szlachetnym niż złym i niegrzecznym. Niemniej jednak czytając jej słowa ma się wrażenie, że często się o tym wszystkim zapomina i zamyka w jakiejś szklanej bańce, w obawie przed światem, lękiem przed drugim człowiekiem. Tymczasem w życiu autorki to Bóg i ludzie są najważniejsi a ludzie stanowią dla niej źródło obserwacji i refleksji jak również uczą ją wciąż czegoś nowego.
I tak wciąż samą Reginę Brett zaskakuje jak wiele jednak ( na szczęście) w ludziach jest dobra. Przyznaję się ,że z tej książki dla mnie samej najbardziej wzruszające były dwie opowieści. Pierwsza to o mężczyźnie, który postanowił pomóc rodzinie z córką w śpiączce. I za bardzo duże pieniądze pomógł przebudować sypialnię dziecka tak aby mogło być w domu a nie w szpitalu. Nie miał przy tym żadnej gwarancji , że ten wydatek będzie przydatny dłużej niż parę dni, może tygodni. Bo to, że się „nie opłacił” wiedział od początku. A jednak w swoim sercu chciał pomóc komuś, dla kogoś istotne było to aby jego dziecko odeszło w domu a nie w szpitalu. Druga opowieść to ta o żonie, która nie wierzyła w to, że jej mąż jest mordercą jej matki i siostrzenicy. I doprowadziła do tego, że wznowiono proces.
Ujmujmy się za innymi, zwłaszcza tymi, którzy są słabi, cieszmy się drobiazgami, z których składa się nasze życie, bądźmy wdzięczni za to, co mamy bo mamy naprawdę wiele, pomagajmy sobie, rozmawiajmy z drugim człowiekiem, poświęćmy mu czas aby kiedyś nie wyrzucać sobie, że „a mogłem…mogłam…”. Miejmy nadzieję. Nie plotkujmy i niekoniecznie, naprawdę, niekoniecznie to co chcemy o kimś bądź do kogoś powiedzieć jest tym, co powiedzieć powinniśmy.
W sumie, oczywistości, prawda? Ale Regina Brett pisze o nich w taki sposób, że nie się to podoba, do mnie to przemawia.
Bardzo dobrze czytało mi się tę książkę i polecam.
Moja ocena to 6 / 6.