„Anioł do wynajęcia”. Magdalena Kordel.

Wydana w Wydawnictwie Znak. Kraków (2016). Ebook.

Po zachwycie nad „Sezonem na cuda” Magdaleny Kordel , o której pisałam w tym wpisie, sięgnęłam po kolejną książkę z motywem świątecznym tym bardziej, że „Serce z piernika” już czeka na czytniku. 

„Anioł do wynajęcia” to bajka dla dorosłych. Ale piękna bajka, krzepiąca i dająca nadzieję na to, że jakby nam źle nie było w życiu to w końcu i dla nas musi zaświecić słońce. 

Książka zaczyna się w momencie gdy osiemnastoletnia, chwilowo bez dachu nad głową, Michalina, trafia pod kwiaciarnię pani Gabrysi. Gabrysia trochę pomaga dziewczynie ale kiedy ta znika zostawiając u Gabrysi tobołek z niewiadomą zawartością, kobieta ma wrażenie, że nie dość pomogła dziewczynie. To dojmujące poczucie, że nie pomogła wystarczająco, trochę będzie jej potem doskwierać.

Tymczasem los stawia naprzeciw siebie dwie zranione i samotne osoby, Michalinę i Nelę. Nela to starsza pani, mocno starsza. Której samotność osiągnęła już najwyższy stopień smutku i przygnębienia i która pewnego wieczoru stawia Pana Boga wobec propozycji…nie do odrzucenia. Jak bardzo nie odrzucenia okaże się wkrótce. Tak więc Michalina i Nela spotkają się pewnego wieczoru i od tej pory wszystko u nich dwóch zacznie się układać.

Napisałam od początku, że jest to bajka dla dorosłych i ta właśnie jest bo wiemy, że w życiu nie wszystko układa się tak jakbyśmy to sobie wymarzyli i zaplanowali. 
Ale „Anioł do wynajęcia” to książka, w której i autorka i bohaterowie przekonują nas , że nie powinniśmy nigdy tracić nadziei na to, że jednak stanie się w naszym życiu coś dobrego.
Akcja dzieje się w okresie przedświątecznym i świątecznym co dodaje jej niewątpliwie uroku.
Oto bowiem nadchodzi czas, kiedy dużo ludzi czeka na celebrowanie narodzin niezwykłego Dziecka, które dla każdego ma po prostu dużo miłości.

I ta miłość musi udzielić się bohaterom. Nie tylko miłość mężczyzny do kobiety i nawzajem ale również taka miłość po prostu do drugiego człowieka.

W życiu możemy na swojej drodze napotkać różne osoby. Możemy też napotkać, o czym przekonuje nas książka, swojego Anioła do wynajęcia, zesłanego pod postacią drugiego, dobrego i życzliwego nam człowieka. Który sprawi, że nasz los odmieni się na zawsze.

Spłakałam się ze wzruszenia pod koniec tej książki i wcale się tych łez nie wstydzę. Już o tym pisałam, we wpisie o książkach świątecznych, w odniesieniu do książek z tą tematyką włączam sobie filtr i nie marudzę, nie czepiam się niemożliwego czy mało możliwego do zaistnienia. Nie doszukuję się, że „ale gdzie to się mogłoby w prawdziwym życiu zdarzyć”. Być może dlatego, że wiem, że potrafi być świąteczny czas, kiedy rzeczywiście zdarzyć się może coś niby niemożliwego a jednak możliwego. Mały, duży cud? Anioł do wynajęcia, który stanie obok i rozmasuje ramiona? 

Moja ocena to 6 / 6.