Wydana przez Polityka Sp. z o o. SKA. Warszawa (2017).
Książka wydana w kolekcji książkowej „CAŁA POLSKA CZYTA DZIECIOM”.
Przełożyły Hanna Kostyrko i Maria Marjańska-Czernik.
Tytuł oryginalny Pohadky z Parezove chaloupky.
Najpierw , jak w czeskim filmie, żeby nam było weselej, próbujemy (nie w zwolnionym tempie) powiedzieć nazwisko autora.
A potem jest jeszcze lepiej 🙂
Kiedy tylko zobaczyłam ten tytuł wiedziałam, że go kupię. Po prostu nie wyobrażałam sobie inaczej. „Bajki z mchu i paproci” pamiętam oczywiście w postaci kreskówek emitowanych w „Dobranocce” mojego dzieciństwa. Książka okazała się bardzo dobra.
Naprawdę, pomimo upływu lat, opowieści te czyta się z prawdziwą przyjemnością. Trochę ciekawa byłam jak spodobają się Jasiowi. Bez obaw. Kiedy skończyliśmy bajki o dwójce skrzatów mieszkających w chatce w korzeniach drzewa, Jaś był wyraźnie rozczarowany faktem, że to już koniec książki. Pocieszyłam Go, że możemy zacząć czytać ponownie.
Co mi jako osobie czytającej się podobało? To, że poszczególne historie są krótkie więc można przeczytać jedną, dwie i nie urwać w środku. A to istotne kiedy czyta się lubiącemu głośne czytanie przedszkolakowi. A także mnogość postaci występujących w książce. Oczywiście oprócz dwóch przyjaciół Żwirka i Muchomorka. Są więc Wodnik, rusałki, wiewiórki, jeże, tchórz, Ognipiór i wiele innych.
33 opowieści, z których w każdej coś ciekawego się dzieje i w każdej z nich udaje się zawsze wszystko dobrze pozałatwiać. Bohaterowie wspierają się wzajemnie i wiedzą, że zawsze mogą na siebie liczyć.
Bardzo, bardzo ładna książka i dla tych młodszych i dla tych nieco starszych.
Ogromnie się cieszę, że ją wydano i że kupiłam ją dla nas.
Moja ocena to 6 / 6.
