„Sezon na cuda”. Magdalena Kordel.

Wydana w Wydawnictwie Prószyński i S-ka. Warszawa (2010). Ebook.

Dokończyłam książkę, którą zaczęłam czytać niemal rok temu, przed Świętami Bożego Narodzenia, i która z jakichś powodów wtedy mi nie szła. A teraz dokończyłam ją z prawdziwą przyjemnością.

Nie czytałam nic wcześniej tej autorki, ale wiem, że teraz sięgnę po kolejne jej książki.

„Sezon na cuda” to opowieść, która zachwyci osoby, dla których tak jak dla mnie, specjalnym czasem w ciągu roku jest czas około Świąt Bożego Narodzenia. Dla osób, które lubią ten okres roku jest to lektura wręcz wymarzona. 
Nie będzie tu akcji zapierającej dech w piersiach. Nie będzie też ludzkiej podłości i niegodziwości. Będzie za to mnóstwo ciepła, dobra, serdeczności. Tego wszystkiego czym na co dzień tak mało się wzajemnie obdarzamy a jeśli już to według mnie wciąż za mało. Kto nie lubi tego typu historii, kto uważa, że za wiele w nich cukru, niech nie czyta bo domyślam się, że będzie marudził. Ja jestem zachwycona. 
W miejscowości w górach, w Malowniczym, prowadzi pensjonat Maja. Jest po rozwodzie, mieszka z nastoletnią córką. Ma to wielkie szczęście, że otoczona jest ludźmi serdecznymi i dobrymi. Ma po prostu przyjaciół i sama jest dla innych przyjaciółką i wsparciem. I oto rodzi się pomysł aby w Uroczysku, czyli w pensjonacie prowadzonym przez Maję, zorganizować wielką, zbiorową Wieczerzę Wigilijną. 
Czyż to nie wspaniały pomysł aby w ten specjalny czas podzielić się Opłatkiem i życzyć sobie tego, co najlepsze właśnie z większą niż dotąd ilością osób? Rusza wielkie wzajemne wymyślanie co przygotować na ten dzień, jak wzajemnie zorganizować pracę i przygotowania ale przede wszystkim jak zorganizować Wigilię tak aby tego wieczoru nikt nie czuł się samotny. I chociaż w pewnej chwili Mai przychodzi na myśl, że przecież jej pensjonat nie jest z gumy a i krzesła nie mają nadnaturalnej zdolności powielania się, koniec końców, wszystko udaje się zorganizować wspaniale i nadchodzi dobry, spokojny czas wspólnego radowania się i cieszenia oraz oczekiwania na Boże Narodzenie.

To ładna, dobra opowieść. To opowieść, która potrafi wzruszyć. Tak, jest to pewnie kolejna „bajka dla dorosłych” niemniej jednak nie chcę wierzyć, że nie ma już w życiu miejsca na dobro, wzajemne poszanowanie, miłość i serdeczność oraz wsparcie. 

Do tego w ten niezwykły świąteczny czas domykają się wszystkie zaległe, niedokończone dotąd sprawy i problemy. Samotni zyskują towarzystwo, miłość staje się faktem, wahający się do tej pory nabierają odwagi do zmiany własnego życia na lepsze. Pojawia się też pewna niezwykła Postać. W którą można lub nie , wierzyć ale w którą wierzą mieszkańcy Malowniczego. I która zapowiada lepszy czas.

„Sezon na cuda” wpisuję na osobistą listę książek około świątecznych i cieszę się,że jednak dałam jej drugą szansę. 

Moja ocena 6 / 6.