„Już nie uciekam”. Anna Sakowicz.

Wydana w Wydawnictwie Szara Godzina. Katowice (2017). 

Książkę tę otrzymałam od jednej z najbardziej życzliwych Autorek jaką „poznałam” czyli pani Anny Sakowicz. Otrzymałam ją wraz z osobistą dedykacją co według mnie dodaje książce niezwykłej wartości, przynajmniej dla mnie, jako czytelniczki.

„Już nie uciekam” to ostatnia część Trylogii Kociewskiej. Poprzednio czytałam dwie inne książki Pani Anny, Jej debiut (wznowiony) , którym jest zbiór opowiadań pod tytułem „Żółta tabletka plus” i „Niedomówienia”. Teraz sięgnęłam po tę i ta podobała mi się najbardziej. Cieszę się, że mogłam ją przeczytać bez znajomości poprzednich części (to według mnie dość istotne kiedy się zacznie od książki innej niż pierwsza w danym cyklu).

Muszę powiedzieć, że bardzo polubiłam główną bohaterkę, Joannę. Domyślałam się, a i na końcu sama Autorka o tym wspomina, że Asia otrzymała sporo z charakteru czy wydarzeń z życia samej Anny Sakowicz. 

Joanna przenosi się bowiem do Starogardu Gdańskiego, w którym mieszka z ciocią. Jest w poważnym związku , jej córka uczy się i nie przysparza mamie zmartwień. Asia jest w przededniu otwarcia własnej kawiarni a przy tym działa jako wolontariuszka w Hospicjum dziecięcym (przyznaję, że te fragmenty czytało mi się bardzo trudno).

Asia jest fajną kobietą i przyznam, że chętnie miałabym taką przyjaciółkę bo jest osobą, która kiedy trzeba służy swoim czasem i pomocą. Kiedy potrzeba rozśmieszy, kiedy potrzeba wysłucha. Asia po prostu lubi ludzi i nie umie przejść obojętnie wobec kogoś kto pomocy potrzebuje. A przy tym ma poczucie humoru i potrafi po prostu być również zabawna.

Wydaje się też, że nareszcie jest w takim punkcie swojego życia, że może już trochę „przysiąść”, odpocząć. Spełniają się jej plany zawodowe i osobiste. Ale gdzie tam? Jej życie najwyraźniej musi być wciąż pełne wydarzeń niesamowitych, zabawnych, poważnych czy wręcz smutnych. Najwyraźniej jednak bohaterki przeciwności nie załamują a może wręcz dodają jej hartu ducha. Tak czy inaczej, radzi sobie jak może i nawet porażki po czasie okazuje się, że umie przekuć w sukces. 

Zainteresował mnie fragment Polski, który w tej książce jest wspominany i jest również jakby nie było , swoistego rodzaju jej „bohaterem”. A mianowicie Kociewie. Chyba nigdy nie odwiedziłam żadnego z miast położonego w nim a szkoda bo wydaje się być interesujący. Może to pomysł na turystykę literacką czyli „po Kociewiu śladami bohaterki Trylogii Kociewskiej”? 

Bardzo mi się ta książka podobała i z wielką przyjemnością daję jej ocenę 5.5 / 6.