…i oto dziś świętuję 41-wsze Urodziny.
Za nieco więcej niż pół godziny będzie równo 🙂
Jak mi się żyło w pierwszym roku po skończeniu czterdziestu lat? Dobrze.
A doszła mi nie tyle pyskatość (dziś do Tani mówiłam przez telefon, że pyskata zawsze byłam tylko bardziej przejmowałam się, żeby komuś się nie zrobiło przykro) a od skończenia czterdziestki, nie wiem, katalizator to jakowyś był czy coś, uaktywniło mi się „jak mi ktoś robi przykrość mówię co o tym myślę”. Kiedyś bardziej byłam czy ja wiem, ugodowa czy może serduszko na dłoni, teraz jak mi nie pasuje a komuś się wydaje, że może mi wszystko powiedzieć a nie wiadomo w sumie, czemu bo i dlaczego podejrzewa się,że ma takie prawo? to stawiam kontrę. Jak miło. Wreszcie czuję, że żyję 😛
A serio, naprawdę jakoś dałam sobie samej więcej możliwości pokazania ludziom co mi się w ich traktowaniu mnie niekoniecznie podoba.
Jakby ktoś chciał powinszować to możemy na życzeń składanie ten wpis potraktować 🙂
