Wydana w Wydawnictwie Zysk i S-ka. Poznań (2017). Ebook. Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa.
Skusiłam się na to powodowana chęcią przeczytania czegoś lżejszego a opis dokładnie coś takiego sugerował. I w sumie, tak właśnie było (bez końcówki, a właściwie jednego z końcowych fragmentów książki, w którym nikomu nie jest do śmiechu).
Klimat tej książki przypominał odrobinę klimat książek Joanny Chmielewskiej czyli, kryminał na wesoło.
Co mi się w nim podobało to umiejscowienie akcji książki w małej miejscowości. Nie w wielkim mieście a w małej Złotoryi i Legnicy. Paulina Bożyk, główna bohaterka, już w początku książki dowiaduje się, że jej były mąż popełnił samobójstwo. W sumie, nie powinno jej to zbytnio interesować bowiem mąż nie potraktował jej najlepiej, zwłaszcza, gdy przyszło jej się zmierzyć z poważną chorobą. Ale tak jej nie pasuje wersja z jej byłym mężem, który odebrałby sobie życie, że postanawia przeprowadzić własne śledztwo. Nie sama jednak. W śledztwo bowiem stopniowo włączy praktycznie wszystkich członków rodziny. A rodzinę Paulina ma ciekawą i fajną więc będzie się działo. Do tego, co w sumie nie zaskakuje, w życiu miłej kobiety pojawi się policjant. Najpierw służbowo a potem coraz mniej służbowo:)
Do tego, jak wspomniałam powyżej, jest sporo poczucia humoru. Być może, zastrzegam, że tak pewnie jest, humor nie jest zawsze tym najwyższych lotów i gagi sytuacyjne zdarzające się bohaterce nie zawsze są zaskakujące czy też może nawet po prostu, są jakby dość wtórne, ale muszę powiedzieć, że czytało mi się ją dość dobrze. I najwyraźniej miałam potrzebę czegoś dość lekkiego bo całkiem sporo razy po prostu się śmiałam a o to przecież chodzi.
Jak pisałam, końcówka książki nagle zmienia klimat z dość wesołego (pomimo samobójstwa?) na poważniejszy ale zakończenie jest optymistyczne i można nawet pokusić się o to, że jest happy end.
Moja ocena 4 / 6
