…życzę sobie (a co?) i Wam.
Nasza Wigilia była bardzo udana.
Z racji tego, że chorujemy i ja i P. , Wigilia odbyła się u nas. Obie Mamy wystąpiły w roli zaopatrzeniowców. My oczywiście też coś mieliśmy. Ja ucieszona, bo w tym roku mój kompot z suszu został wypity co do kropelki, w przeciwieństwie do tego z zeszłego roku, który jakoś nie cieszył się powodzeniem. Może fakt dodania przeze mnie w tym roku gruszek zmienił mu smak (w zeszłym roku chciałam zostać jedynie przy kompocie ze śliwek).
Czas spędzony z Rodzicami i Dziadkami był bardzo przyjemny, taki jak powinien być właśnie świąteczny czas. Zero polityki, zero rozmów o kimś, o kim się nie chce rozmawiać. Jaś szalał z babciami, przy czym mamę P. eksploatował na całego. Ma kobieta krzepę!
Naprawdę było przyjemnie.
Wciąż mówię, że najważniejsze w tych Świętach (oprócz warstwy religijnej) jest to aby móc spędzić ten wspólny czas z najbliższymi…
Mikołaj sprawił wszystkim przyjemności i obdarował miłymi podarunkami 🙂
Dostałam jedną książkę, trochę więcej się spodziewałam ale podobno jednej książki, którą zamawiałam sobie, nie dało się zamówić. Nie odpuszczę i sama ją sobie zamówię 🙂 Jak się uda, oczywiście.
Wesołych Świąt !
