Wydana w Wydawnictwie MUZA. Warszawa (2016). Ebook.
Przełożyli Joanna Ostrowska, Grzegorz Ostrowski.
Tytuł oryginału El amante japones.
Liczyłam na tę książkę bo bardzo lubię powieści Isabel Allende ale szczerze mówiąc trochę się zawiodłam. Owszem, właściwie jest tu wszystko, co znamy z jej poprzednich książek a jednak jakoś nie porwała mnie bardzo. O tym, że książka nie wciąga mnie bardzo w swój świat wiem wtedy gdy zbyt łatwo mi się taką książkę odkłada i porzuca lekturę. Tak było podczas czytania „Japońskiego kochanka”.
Może zbyt dużo osób występuje w tej powieści i trudno mi było się skupić na losach jednej najważniejszej? Nie wiem. Odczułam też trochę brak tej pasji, którą czułam do tej pory, czytając książki Allende. Pasji do przekazywania opowieści tak, że czytelnik czuje się wciągnięty w świat literacki bezgranicznie.
Opowieść rozpoczyna się gdy pracę w domu seniora rozpoczyna pracę młoda Irina Bazili. Dziewczyna szybko staje się jedną z bardziej lubianych członków personelu i zaprzyjaźnia się szybko z jedną pensjonariuszką, Almą Belasco. Poznaje jej wnuka i wraz z nim rozpoczyna rozwiązywanie skomplikowanej historii miłosnej Almy właśnie.
W tle historia współczesna Stanów Zjednoczonych a raczej niechlubny epizod izolacji ludności pochodzenia japońskiego, który miał miejsce podczas ostatniej Wojny Światowej. I kilka innych opowieści, które na końcu splatają się jakoś ze sobą ale szczerze, to wszystko to wydało mi się dość powierzchowne, jakieś takie niedokończone. Nie potrafiłam przejąć się zbyt losami bohaterów, którym nieszczęścia zbyt często zwalały się na głowę.
Niemniej jednak nie jest tak, że książki nie skończyłam, chociaż muszę się przyznać do tego, że był moment gdy miałam ochotę lekturę porzucić.
Jednak zdecydowałam się ją dokończyć i w ten sposób mogę jej podarować ocenę 4.5 / 6.
