Wydany w Wydawnictwie FILIA. Poznań (2015). Ebook.
Trzecia część opowieści krzepiącej osadzonej w miejscowości Ida (otulającej dobrym słowem jak ja zwykłam nazywać tego typu książki) za mną.
I znów, nie zawiodłam się. Agnieszce Krawczyk udaje się tworzyć cykl, którego każda część mimo takiego samego klimatu (nie, nie tego związanego z aurą a raczej z temperaturą uczuć międzyludzkich:)) zaciekawia i sprawia, że chce się te opowieści czytać.
Znów opowieść toczy się wokół Sabiny Południewskiej , (którą to poznaliśmy jako czytelnicy w książce „Dolina mgieł i róż”, o której pisałam w tym wpisie ). Sabina osiadła w Idzie. Nabyła tam dom, ma zamiar rozpocząć nowe życie u boku ukochanego. Wszystko dobrze się układa. Chociaż w tę krainę szczęśliwości zdaje się nadciągać jakaś ciemna chmura…Do tego warsztaty literackie, które zostają zorganizowane w pałacu Mili i Witolda, które prowadzi oczywiście Sabina, to wszystko sprawia, że tym razem więcej będzie się działo, niż pewnie niektórzy by sobie życzyli.
Co bardzo lubię w tym cyklu książkowym, to nie tylko samą atmosferę ciepła, gościnności, przyjacielskości i takiego otulenia słowem, o którym pisałam wielokrotnie ale również to, jak bardzo widać , że autorka książki, Agnieszka Krawczyk, sama uwielbia literaturę. Ha, powiecie, to chyba oczywiste, że ktoś kto sam pisze książki, musi kochać literaturę i to widać z jego książek? No więc, różnie to bywa. Tu jest masa cytatów i odniesień do literatury czy to polskiej czy nie i powiem Wam, że ten dodatkowy „smaczek” umila mi czytanie tego cyklu. Co więcej, sprawia, że po sporą część z nich mam ochotę sięgnąć bądź do czytanych już kiedyś tytułów, powrócić.
Wiem, że nie wszyscy są zwolennikami tego typu literatury. Ja odnajduję w niej tak ostatnio potrzebny mi spokój i radość, więc ja byłam z kolejnej części opowieści o mieszkańcach Idy zadowolona.
Moja ocena to 5.5 / 6.
