…Uprzedzam tych, którzy takich nie lubią. No więc ten będzie, więc jak ktoś nie lubi to niech nie czyta.
Skończyłam czytać „Bazyliszka” Tomasza Konatkowskiego. Niestety, nie rzuciła mnie na kolana ale też i nie pomstuję na nią bardzo, ot, daję jej 4 na 6. Pomysł na zajęcie się tym konkretnym tematem, czyli werbowaniem do sekt i praniem mózgu ludziom uważam za nadzwyczaj trafny.
Albowiem jak się człowiek rozejrzy dookoła, to najwyraźniej niektórym mózgi faktycznie wyprano, czy to w sektach czy w innych miejscach. Jestem (co nie jest zapewne nowiną) wstrząśnięta tym, co wydarzyło się w Kamiennej Górze. Rodzicom zamordowanej w tak brutalny sposób dziewczynki baaaardzo , baaardzo współczuję, to są chwile, kiedy mogę napisać, że autentycznie brak mi słów. Wielka tragedia i niewyobrażalny smutek i cierpienie…naprawdę nie wiadomo, co można napisać, powiedzieć…Jak pomóc tym ludziom???????Chyba się nie da, niestety 😦 Nie ukrywam, że pisząc to czuję jak łzy ciekną mi po policzkach.
To natomiast, co dzień potem zrobiła na swojej głównej okładce pewien tabloid (celowo nie podaję nazwy, bo w sumie większość z nas wie, o co chodzi a nie chcę robić kolejnej reklamy) to już mi się we łbie nie mieści. Najwyraźniej żyjemy w jakimś zupełnie innym świecie, ja jednak wciąż w świecie uczuć, współodczuwania, empatii, ktoś tam w jakimś innym, nie znaczy to na pewno, lepszym, zdecydowanie nie.
Sprzeciw tej okładce podjęto już, ukazują się listy ze słowami sprzeciwu, niezgody na takie haniebne postępowanie, więc dodatkowo już nawet nie mam co tu pisać. Dość, że powiem, że największą ironią zdaje się fakt, że właściwie nie ma kary na takie postępowanie, oprócz oczywiście potępienia ze strony publicznej, które to potępienie po prostu zapewne wyraziłoby się najbardziej wymiernie poprzez konkretne działania, jak to mówią, klient głosuje portfelem.
Niemniej jednak wczoraj poczułam się odrobinę zachwiana w swoim przekonaniu, że już niewiele zdziwić mnie może , no więc może.
Przy tej okazji w naszym domu wywiązała się dyskusja na temat, co wolno, a czego nie, reporterowi na przykład. P. zadał mi całkiem logiczne pytanie „a co z tak często nagradzanymi zdjęciami, chociażby z World Press Photo”…Tam też często zdjęcia ukazują dramatyzm wojny, ból, cierpienie…Gdzie jest granica, której nie można czy nie powinno się już przekroczyć?
Przyznam się, że nie byłam w stanie Mu odpowiedzieć bo…sama nie znajduję na to odpowiedzi.
I tak oto od prania mózgu doszłam do tego typu rozważań ale serio, zastanawiam się czy takie właśnie sytuacje nie są efektem tego, co teraz się dzieje. Właśnie pośpiechu, braku jakiegokolwiek myślenia, pozbywania się jakichkolwiek uczuć…byle szybko, byleby się opłacało, byleby zarobić, byleby była jakaś oglądalność, popularność…Tylko w tym wszystkim niektóre działania mogą być co najwyżej niesmaczne czy wręcz ośmieszające ale kogoś, kto je podejmuje (chcąc na przykład stać się popularnym) a niektóre stają się już bezduszne czy wręcz niebezpieczne.
Wiele osób śmieje się z Ameryki, że tam można wytoczyć takiemu tabloidowi sprawę o wielkie odszkodowania. A szkody moralne z pewnością w takim przypadku są i dyskutować można o ich wymierności. Niemniej jednak nie podlega wątpliwości, że bezsprzecznie są.
Natomiast u nas nikt nikogo nie może sensownie ukarać, poza groszową dla takiej gazetki karą, jaka zapewne faktycznie zostanie nałożona, bo fakt tak potwornego zachowania nie przeszedł i nie powinien przejść obojętnie. No to ja w takich chwilach zazdroszczę Amerykanom, że u nich jednak kogoś ukarać bardziej wymiernie można.
Okropnie jestem wstrząśnięta, okropnie…