…został wyzwolony Obóz w Auschwitz-Birkenau. Nie obóz właściwie, co ludzie, którzy przeżyli piekło i gehennę i dotrwali do dnia oswobodzenia.
W innym miejscu w internecie stwierdziłam dzisiaj, bo tak uważam, że mówi się jednak o tematyce obozów, Holocaustu ale nie tylko bo Polacy również ginęli w obozach zagłady ale również Romowie, inne nacje Europy, osoby kalekie , to wszyscy znamy z lekcji historii, nie muszę wymieniać. Więc uogólniając, o zagładzie CZŁOWIEKA w obozach zagłady właśnie……..
Ponieważ więc wydaje mi się, że faktycznie mówi się na ten temat coraz mniej a to niebezpieczne bo uważam, że o tym nie wolno nam zapomnieć i mówić TRZEBA, powstanie ten wpis.
Bo za każdym razem gdy się wspomina obozy hitlerowskie czy nawet teraz niedawno, gdy czytałam „To, co zostało” Jodi Picoult, powstaje w mojej głowie milion pytań. Z których najważniejsze jest to, jak człowiek jest w stanie wymyślić tak chorą ideologię, która bezkarnie pozwala mu eksterminować innych tylko dlatego, że coś mu się w chorej głowie ubzdura.
I jak to możliwe, że szarzy, przeciętni ludzie, którzy pełnili zwykłe role, mieli zwykłe zawody, rodziny, dzieci, psy i nie wyróżniali się z tłumu, pod wpływem takiej chorej ideologii są w stanie stać się brutalami, bestiami, oprawcami. Z dnia niemal na dzień.
Z bardzo wczesnego dzieciństwa mam wspomnienie jakiejś podróży tramwajem z Mamą najprawdopodobniej. Pamiętam letni a przynajmniej późno wiosenny dzień. To ważne dla dalszej części wspomnienia bo chodzi o ubiór. O letnią sukienkę, którą ma na sobie pani w tramwaju, opodal której stoimy. I nagle, pamiętam to do dziś, spod krótszego rękawa sukienki wyłaniają się tatuażowe liczby.
STYGMAT. Naznaczenie na wieki. Nawet gdy udało się usunąć tatuaż fizyczny, nie wierzę, że nie zostawał ślad w sercu. W głowie…
Nie pamiętam już co było dalej. Czy (mam nadzieję, że NIE!) zapytałam się osoby, z którą jechałam, co ta pani ma na ręku? O obozach w domu się mówiło, potem wiadomo, była szkoła i lekcje historii ale co ważne, nikt u mnie w domu nie twierdził, że obozów nie było czy też jak niektórzy chcieliby wmówić innym, że były wymysłem czy atrapą na rzecz danych ideologii…….
Moje drugie wspomnienie, skojarzenie z obozem , które zrobiło na mnie wrażenie, to wspomnienie z młodości , mam siedemnaście lat. Dopiero co odwiedziłam Francję za sprawą wymiany licealnej, teraz francuscy licealiści przyjechali do nas, pokazujemy im więc nasze zabytki, między innymi Kraków, Wieliczkę, Treblinkę. Nie, nie Auschwitz, ale właśnie Treblinkę.
Przed odwiedzinami czy może potem, nie pamiętam już teraz, ale chyba potem, jest film dokumentalny. Widać tam ludzi, którzy ocaleli. Jak wyglądali w dniu wyzwolenia….. Na filmie jedna z francuskich dziewczyn dostaje klasycznej histerii. To atak, którego nie daje się początkowo opanować. Dziewczyna zaczyna płakać, krzyczeć, trzeba wyprowadzić ją na powietrze, wspomóc jakąś szklanką wody. Wśród powoli uspokajającego się krzyku a potem już tylko łkania i tego, co mówi, rozpoznajemy jej zdania. Nie, nie wiedziała nic o obozach. W jej domu nic się o tym nie mówiło a jedyna wiedza, jaką ma to ta, że to nieprawda. Jaka to była nieprawda, już zobaczyła podczas wizyty w byłym obozie.
Dlaczego to wszystko piszę? Bo jak napisałam wcześniej, wydaje mi się, że jednak za mało się mówi o tych tematach. Bo to taki niemodny, niewygodny temat. Temat brutalny i nieładny. Nie jest przyjemny. Niektórych boli.
Ale mam wrażenie, że moim obowiązkiem wobec wszystkich, którzy w każdym z obozów hitlerowskich zginęli czy tych, którzy je przeżyli i byli w stanie dalej żyć, jest to aby właśnie taki wpis popełnić.
