…przypominam o zmianie czasu. Z 3 na 2 godzinę (zawsze się zastanawiam czy ktokolwiek ściśle trzyma się wyznaczonych godzin , oprócz kolei itd bo tu, wiadomo, faktycznie trzeba).
Tak, wiem, wiem… Proszę mi po raz kolejny nie tłumaczyć, nie wyjaśniać. Wiem, że to „nasz” czas i żaden to argument dla mnie bo nie widzę problemu , żeby do niego nie wracać skoro przez pół roku świetnie obywamy się z tym „nie naszym” czasem.
Piszę jedynie dla przypomnienia.
Jak dla mnie tej zmiany mogłoby nie być i tyle a odkąd mam dziecko, to już w ogóle nie wiem, czego się spodziewać bo wiem jedynie, że człowiek nie maszyna i że na pewno w taki czy inny sposób ale zmianę odczuję.
Poprzednia przesunęła mocno godziny dzieckowej drzemki na przykład 🙂
