znowu zbiorczo…

…wspominki, co czytałam, bo a nuż ktoś skorzysta i będzie też miał udaną lekturę. 
Za mną takie jak ja to nazywam, ciepłe czytadło, czyli druga książka Mii March, tym razem o tytule „Poszukiwany Colin Firth” (ebook, oczywiście). Rzecz dzieje się w tym samym pensjonacie, w którym miała miejsce akcja jej pierwszej czytanej przeze mnie książki czyli „Klub filmowy Meryl Streep”, o której pisałam w tym wpisie. Dowiadujemy się co słychać u bohaterek tamtej książki a tu poznajemy nowe kobiety, których losy a raczej fragment tych losów, poznajemy. „Świat Książki” ma nosa do wydawania takich niby to czytadeł ale fajnych opowieści, które, przynajmniej ja, nie wiem, jak Wy, bardzo lubię poczytać od czasu do czasu. Nie są to klasyczne romanse, bo za tymi nie przepadam, chociaż są tam jakieś wątki uczuciowe, ale oprócz tego są i inne problemy i tematyka. Może postaci są dość schematyczne i nieskomplikowane, mnie się jednak styl tej autorki podoba i będę sięgać po jej następne książki jeśli oczywiście takie się u nas ukażą a mam nadzieję, że tak. Mam wrażenie, że po trochu otulam się w te opowieści i babskie przyjaźnie i pomoc jaką sobie okazują wzajemnie te kobiety, jak w zimowy wieczór można otulić się w ciepły przyjemny w dotyku koc.

Druga książka, z zupełnie innej beczki to „Niebieskie ptaki PRL-u”, Wojciecha Kałużyńskiego. Ten ebook czytałam nabywszy go w korzystnej promocji bo pomimo, że interesował mnie to pewnie za zwykłą jego cenę bym się nie skusiła a tak? Chyba najbardziej z opisywanych postaci (chociaż nie tylko, oczywiście) zainteresował mnie rozdział o Marku Hłasce, pewnie dlatego, że dopiero co czytałam jego „Listy” poprzedzone opracowaniem jego kuzyna Andrzeja Czyżewskiego. W „Niebieskich ptakach…” obraz Hłaski jest oczywiście zupełnie inny niż w opisach kuzyna, co nie dziwi, bo i dlaczego by miało, natomiast dobrze jest poznać zupełnie inne spojrzenie na daną postać.

Życzę Wam dobrego, spokojnego tygodnia.