…minął jak z bicza strzelił. Doprawdy, człowiek starzeje się i nawet tego nie czuje, bo…nie ma czasu 🙂
Skończyłam „Myśl to forma odczuwania”, która to lektura jest niewątpliwie przyjemnością intelektualną.
Następnie sięgnęłam po coś z zupełnie innej beczki czyli najnowszą książkę Stephena Kinga „Pan Mercedes”. To kryminał , nie wiem dlaczego reklamowany jako jego pierwszy (przynajmniej tak coś mi się o uszy obiło) bo przecież tło kryminalne w jego książkach jest często. No ale może patrząc tak ściśle to to faktycznie jest pierwszy jego klasyczny kryminał. Podobał mi się mimo, że miał takie drastyczne fragmenty (może to ja je tak silnie odebrałam). W każdym razie emerytowany policjant i jego dwoje oryginalnych pomocników rozwiązać będzie musiało zagadkę tajemniczego „Pana Mercedesa” jak sam siebie nazywa morderca.
Udało mi się kupić jedną z najulubieńszych książek czyli „Trzech panów w łódce nie licząc psa” jako ebook po takiej cenie, w jakiej jeszcze chyba ebooka na nabyłam. Cztery złote i pięć groszy kosztowała mnie ta przyjemność. I od wczoraj czytam i chichram się:) Na głos odczytałam już P. jeden z najśmieszniejszych według mnie oczywiście, fragmentów o serach.
Ci, którzy tę książkę znają wiedzą, że to tego typu lektura, która zawsze, choćbyś nie chciał, poprawią ci humor i sprawią, że będziesz się śmiać.
Gdyby klocki miały kolor czarny (te, którymi teraz bawi się Janeczek na razie nie mają) to po Jego dzisiejszej sugestii chyba wiem, na kogo stawia jeśli chodzi o niedzielny finał Mundialu. Ciekawe czy dobrze przewidział.
Życzę Wam dobrego, spokojnego weekendu.
