…”święto”, którego dziś nigdy nie chciałabym „dobrowolnie” obchodzić.
Dzień Dziecka Utraconego.
Mam w sercu i w pamięci nie tylko naszą Emilkę ale i wszystkie te Dzieci, które przedwcześnie odeszły. I Was, Rodziców, którzy na swój sposób tą tragedią zostali naznaczeni i osieroceni i których część serca wraz z tą niepotrzebną śmiercią umarła również.  

Ostatnio znów spotkałam się z krytyką przeżywania przez kogoś jego żałoby po stracie dziecka. Sądzę, że rodzicom osieroconym ( i nie tylko, uważam, że po prostu osobom w żałobie) ostatnie czego potrzeba to mądrzenia się osób postronnych w sprawie przeżywania ich straty.