…ponarzekam jednak na przygody Jacka Reachera. Ponarzekam dlatego, że no kurczę, najpierw się rozkręcał a potem w „Sprawie osobistej” nastąpiło długo długo (nie, nie nic) coś, co wlokło się jak flaki z olejem 😦 i nie pomogło, że chwilę tym razem nawet Jack Reacher występował gościnnie w pięknym mieście Paryżu a potem w Londynie. Niestety, „Sprawa osobista” mocno mnie zawiodła. Po długo, długo coś, co się wlokło jak flaki z olejem nastąpiło co prawda coś ale Lee Child, który do tej pory przyzwyczaił mnie do rozwiązań w niewiarygodnym tempie i akcji, za którą ledwo można nadążyć, tu zaserwował mi film owszem ale puszczony w co najmniej zwolnionym tempie. Szkoda, no! Tak się na nią wyczekaliśmy. Dobrze chociaż, że ebook nabyłam w przedpremierze czyli cena była przyzwoita bo autentycznie chyba tę książkę oceniam najgorzej z dotąd przeze mnie czytanych przygód Reachera. Ja nawet wiem, że facet nie będzie wiecznie młodzieniaszkiem i w ogóle, ale niech nie stanie się dobrym wujkiem. Czy jak tam. A poprzednia książka z Reacherem tak mi się podobała, o czym pisałam tu, w tym wpisie
 

No cóż, nie można mieć najwyraźniej wszystkiego (a szkoda, naprawdę). Mam wielką nadzieję, że następna książka  Lee Childa spodoba mi się o wiele bardziej. 

Tu oceniam na jedynie, jedynie bo ten cykl zawsze oceniam o wiele lepiej , na 4.5 / 6.